wtorek, 18 marca 2014

Rozdział 9. - Musimy zrobić dodatkowe badania.

Rano wstałam w BARDZO dobrym humorze. W Sumie ... Jak mam byc smutna, Skoro koleś na którym mi zależy wybudził sie zrobić .... Tego Mnie pocałował śmiał .... Idealne? Ale przecież w życiu Nie Ma Rzeczy idealnych .... Leżałam w łóżku i rozważałam zapisując kolejną kartkę mojego pamiętnika . A co jeśli jest zbyt idealnie ? I wszystko niedługo pęknie jak bańka mydlana ? Może lepiej skończę te smenty i pójdę się ubrać . Wyszłam z ciepłego i wygodnego łóżeczka , wzięłam bieliznę z szuflady i poszłam do łazienki . Wzięłam prysznic , który od razu dodał mi energii . Gdy wyszłam spod prysznica wytarłam się i ubrałam bieliznę po czym podążyłam do pokoju , stanęłam przed szafą i jak każdego dnia nie wiedziałam co mam ubrać . Spojrzałam w okno i zobaczyłam krople deszczu spływające po szybie , westchnęłam . Ubrałam czarne rurki , szary sweter i szary komin. Oraz na łóżku przygotowałam kurtkę i buty . Zbiegłam po schodach . Oczywiście cioci nie było bo praca . Wyciągnęłam z szafki miskę , wsypałam do niej moje ulubione musli i zalałam mlekiem . Usiadłam przy ogromnym stole , włączyłam laptop i zaczęłam jeść . Taki ze mnie no-life , jest godzina 8-30 a Klara włącza sobie komputer . Zajadałam się śniadaniem i czytałam głupoty w internecie gdy zadzwonił mój telefon . Spojrzałam na ekran i zobaczyłam napis "Harry ; *" , kliknęłam "odbierz" i przyłożyłam telefon do ucha .

- Halooooooooo - powiedziałam ciągnąc i jedząc .
- Cześć mała i smacznego - usłyszałam głos po drugiej stronie .
- hah , dziękuje . - zaśmiałam się - jak tam ? - dodałam .
- nie wolno mi rozmawiać przez telefon więc mam dwa pytania . - powiedział szybko .
- no proszę .
- przyjdziesz ?
- no pewnie - powiedziałam dalej jedząc , a drugie ? "wyjdziesz za mnie ?" zaśmiałam się w myślach .
- kupisz mi banany ? - usłyszałam pytanie Harrego i momentalnie ze śmieniu wyplułam mleko na monitor .
- tak kupię . - zaśmiała się .
- ale zabawne . chcę tylko banany .
- Dobrze , dobrze , to ja zjem i idę po banany . buźka . - posłałam mu buziaka i się rozłączyłam . Pff , banany . Posprzątałam szybko kuchnię , poszłam na górę , ubrałam buty i kurtkę , wzięłam torebkę i byłam już gotowa do wykonania swojej misji . Zamówiłam taksówkę i wyszłam z domu . Czasem nie myślę , taksówkę powinnam zamówić zanim zaczęłam się ubierać . Zamknęłam drzwi na klucz i sprawdziłam czy aby na pewno są zamknięte . Po chwili przyjechała taksówka . Miły pan zawiózł mnie do sklepu niedaleko szpitala . Weszłam . Kupiłam kiść bananów . Wyszłam i podążyłam do szpitala . Po kilku minutach doszłam pod salę Harrego . Weszłam do środka .
- Misja pod kryptonimem "kupno bananów" zakończona pomyślnie . - powiedziałam kładąc banany na stoliku , a Harry się zaśmiał . 
- Fajnie że jesteś . - podniósł się po pozycji siedzącej , a ja usiadłam na skraju łóżka i ucałowałam go w policzek . 
- Jak się czujesz ? - zapytałam ujmując jego dłoń w swoje . 
- Wspaniale , mogę już iść do domu - odpowiedział z uśmiechem . 
- Chyba pan się myli - usłyszałam męski głos za sobą , gdy się odwróciłam dostrzegłam lekarza . 
- Coś nie tak doktorze ? - Harry spojrzał uważnie na mężczyznę . 
- Wyniki badań nie są najlepsze , musimy zrobić dodatkowe badania by się dowiedzieć czy wszystko jest w porządku tak więc panią musimy przeprosić . - po słowach lekarza wstałam z łóżka a Harrego zabrali gdzieś na badania . Usiadłam przed salą zastanawiając się gdzie jest i co mu robią , a jak to coś poważnego ? Znów panikuje . Przecież wszystko będzie dobrze . 


Harry nie wracał i nie wracał a ja świrowałam co raz bardziej . Nagle zobaczyłam pielęgniarkę która wiezie Harrego . W końcu . Ja rozumiem że badania trwają ale ile można czekać . 
- Cześć Mała . - uśmiechnął się szeroko - czuje się niekomfortowo gdy próbuje Cię poderwać a pani wiezie mnie na wózku . - spojrzał na mnie rozbawiony . Po jego słowach zaśmiałam się złapałam wózek i wjechałam z nim do sali . 
- I co ci na badaniach powiedzieli ? - spojrzałam na niego . 
- Nic , dowiem cię wieczorem . - westchnął i się położył . - wolałabym już wiedzieć . 
- Nie przejmuj się , pewnie wszystko jest dobrze tylko musieli się upewnić . - pogłaskałam go po głowie . 
- No nie wiem . - odparł i patrzył w sufit . Widziałam że jest łzy na wszystko i z nikim nie chce gadać , więc i ja się nie odzywałam po prostu siedziałam . A może powinnam wyjść ? Siedziałam rozbita , nie wiedziałam bardzo co mam robić . Może po prostu zostawić go z myślami ? A może jak go zostawię to będzie jeszcze gorzej ? Nie , nie lepiej zostanę . 
- Harry ? - powiedziałam cicho - wszystko dobrze ? - dodałam . 
- Dobrze ? Pytasz czy jest dobrze ? nie , nic nie jest dobrze . Leżę tutaj , nie wiadomo co mi jest , nie mogę wyjść , moja siostra ma niedługo urodziny a mnie nie będzie bo muszę tu być . Mogłem nie wsiadać do tego jebanego auta . - powiedział zły . Zrobiło mi się smutno , no tak to moja wina . Wstała , ubrałam komin i kurtkę . 
- Gdzie idziesz ? - Harry spojrzał na mnie . 
- Do domu , przecież to moja wina że tu jesteś . - powiedziałam obwiązując szyję przyjemnym materiałem . 
- Nie chciałem tego powiedzieć . 
- Nie musiałeś , ja dobrze o tym wiem . - wzięłam torebkę . 
- Klara nie wychodź , no . - powiedział Styles . 
- Zdrowiej . - wyszłam mijając się z lekarzem , usłyszałam tylko że ma jego wyniki . Nie chcę wiedzieć co mu jest . Nie chcę mieć większych wyrzutów sumienia niż mam . Szłam spacerkiem do domu patrząc na ściemniające się niebo . Ja robiłam krok a niebo ciemniało o odcień . Gdy doszłam do domu niebo było już całe czarne i pokryte malutkimi złotymi punkcikami zwanymi gwiazdami . Weszłam do środka , ściągnęłam buty i rzuciłam klucze na szafkę . Gdy zajrzałam do salonu zobaczyłam ciocię ze swoim chłopakiem . 
- Nie chcę wam przeszkadzać więc będę u siebie . - uśmiechnęłam się delikatnie i poszłam na górę . Położyłam się na łóżku , wzięłam laptop , włączyłam skype i zadzwoniłam do Jennifer . Po kilku sekundach zobaczyłam jej twarz po drugiej stronie ekranu . 
- Siema mała - pomachałam jej . 
- Cześć Paszczaku . - uśmiechnęła się szeroko - Jak leci ? 
- Nie leci - westchnęłam .
- Ah .... Harry , Gemma dzwoniła do mnie rano . 
- Nie wiem jak mu pomóc , a do tego czuje że to moja winna i nic nie mogę zrobić 
- Taki jest Harry , przejdzie mu - uśmiechnęła się delikatnie , 
- no ale .... - rozmowę przerwał dźwięk mojego telefonu . - To Harry , przepraszam , odbiorę . - sięgnęłam po telefon i odebrałam . 
- Słucham ? - zapytałam . 
- Hej mała , chciałem z Tobą pogadać . Był u mnie lekarz . Powiedział że ... 

10 komentarzy:

  1. Zapraszam do mnie, historia Marcela i Melody :) http://harry-marcel-styles.blogspot.com/ może się spodoba :>

    OdpowiedzUsuń
  2. W takim momencie.. Serio? :D
    Dawaj następny bo zawału dostanę xD
    http://bestrongdontgiveup.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie no normalnie zabije !! XD Jak możesz w takim momencie przerwać ? :( <3 Super opowiadanie i czekam na kolejny rozdział :3

    OdpowiedzUsuń
  4. Czemu ?!?!?! Jak mogłaś w takim momencie przerwać ?!?! Pisz szybko!!!

    OdpowiedzUsuń
  5. Podoba mi się, nie mogę się doczekać dalszej części. Przy okazji zapraszam do mnie, dopiero zaczynam:)
    http://incapacitate.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  6. Super!
    Mam madzieje ,że nic mu nie jest :-\

    OdpowiedzUsuń
  7. Kur** w takim momence?!,Czekam nanext :*

    OdpowiedzUsuń
  8. W takim momencie?! Nie znasz litości? XD

    OdpowiedzUsuń
  9. nie nie w takim momencie pisz proszę

    OdpowiedzUsuń
  10. serio taki moment i nic nawet nie ma 10 rozdziału no nie mam nadzieje że napiszesz ten 10 rozdział bo chce sie dowiedziec co dalej czekam na rozdział 10

    OdpowiedzUsuń

Szablon wykonała Sasame Ka dla Zaczarowane Szablony