- Halooooooooo - powiedziałam ciągnąc i jedząc .
- Cześć mała i smacznego - usłyszałam głos po drugiej stronie .
- hah , dziękuje . - zaśmiałam się - jak tam ? - dodałam .
- nie wolno mi rozmawiać przez telefon więc mam dwa pytania . - powiedział szybko .
- no proszę .
- przyjdziesz ?
- no pewnie - powiedziałam dalej jedząc , a drugie ? "wyjdziesz za mnie ?" zaśmiałam się w myślach .
- kupisz mi banany ? - usłyszałam pytanie Harrego i momentalnie ze śmieniu wyplułam mleko na monitor .
- tak kupię . - zaśmiała się .
- ale zabawne . chcę tylko banany .
- Dobrze , dobrze , to ja zjem i idę po banany . buźka . - posłałam mu buziaka i się rozłączyłam . Pff , banany . Posprzątałam szybko kuchnię , poszłam na górę , ubrałam buty i kurtkę , wzięłam torebkę i byłam już gotowa do wykonania swojej misji . Zamówiłam taksówkę i wyszłam z domu . Czasem nie myślę , taksówkę powinnam zamówić zanim zaczęłam się ubierać . Zamknęłam drzwi na klucz i sprawdziłam czy aby na pewno są zamknięte . Po chwili przyjechała taksówka . Miły pan zawiózł mnie do sklepu niedaleko szpitala . Weszłam . Kupiłam kiść bananów . Wyszłam i podążyłam do szpitala . Po kilku minutach doszłam pod salę Harrego . Weszłam do środka .
- Misja pod kryptonimem "kupno bananów" zakończona pomyślnie . - powiedziałam kładąc banany na stoliku , a Harry się zaśmiał .
- Fajnie że jesteś . - podniósł się po pozycji siedzącej , a ja usiadłam na skraju łóżka i ucałowałam go w policzek .
- Jak się czujesz ? - zapytałam ujmując jego dłoń w swoje .
- Wspaniale , mogę już iść do domu - odpowiedział z uśmiechem .
- Chyba pan się myli - usłyszałam męski głos za sobą , gdy się odwróciłam dostrzegłam lekarza .
- Coś nie tak doktorze ? - Harry spojrzał uważnie na mężczyznę .
- Wyniki badań nie są najlepsze , musimy zrobić dodatkowe badania by się dowiedzieć czy wszystko jest w porządku tak więc panią musimy przeprosić . - po słowach lekarza wstałam z łóżka a Harrego zabrali gdzieś na badania . Usiadłam przed salą zastanawiając się gdzie jest i co mu robią , a jak to coś poważnego ? Znów panikuje . Przecież wszystko będzie dobrze .
*
Harry nie wracał i nie wracał a ja świrowałam co raz bardziej . Nagle zobaczyłam pielęgniarkę która wiezie Harrego . W końcu . Ja rozumiem że badania trwają ale ile można czekać .
- Cześć Mała . - uśmiechnął się szeroko - czuje się niekomfortowo gdy próbuje Cię poderwać a pani wiezie mnie na wózku . - spojrzał na mnie rozbawiony . Po jego słowach zaśmiałam się złapałam wózek i wjechałam z nim do sali .
- I co ci na badaniach powiedzieli ? - spojrzałam na niego .
- Nic , dowiem cię wieczorem . - westchnął i się położył . - wolałabym już wiedzieć .
- Nie przejmuj się , pewnie wszystko jest dobrze tylko musieli się upewnić . - pogłaskałam go po głowie .
- No nie wiem . - odparł i patrzył w sufit . Widziałam że jest łzy na wszystko i z nikim nie chce gadać , więc i ja się nie odzywałam po prostu siedziałam . A może powinnam wyjść ? Siedziałam rozbita , nie wiedziałam bardzo co mam robić . Może po prostu zostawić go z myślami ? A może jak go zostawię to będzie jeszcze gorzej ? Nie , nie lepiej zostanę .
- Harry ? - powiedziałam cicho - wszystko dobrze ? - dodałam .
- Dobrze ? Pytasz czy jest dobrze ? nie , nic nie jest dobrze . Leżę tutaj , nie wiadomo co mi jest , nie mogę wyjść , moja siostra ma niedługo urodziny a mnie nie będzie bo muszę tu być . Mogłem nie wsiadać do tego jebanego auta . - powiedział zły . Zrobiło mi się smutno , no tak to moja wina . Wstała , ubrałam komin i kurtkę .
- Gdzie idziesz ? - Harry spojrzał na mnie .
- Do domu , przecież to moja wina że tu jesteś . - powiedziałam obwiązując szyję przyjemnym materiałem .
- Nie chciałem tego powiedzieć .
- Nie musiałeś , ja dobrze o tym wiem . - wzięłam torebkę .
- Klara nie wychodź , no . - powiedział Styles .
- Zdrowiej . - wyszłam mijając się z lekarzem , usłyszałam tylko że ma jego wyniki . Nie chcę wiedzieć co mu jest . Nie chcę mieć większych wyrzutów sumienia niż mam . Szłam spacerkiem do domu patrząc na ściemniające się niebo . Ja robiłam krok a niebo ciemniało o odcień . Gdy doszłam do domu niebo było już całe czarne i pokryte malutkimi złotymi punkcikami zwanymi gwiazdami . Weszłam do środka , ściągnęłam buty i rzuciłam klucze na szafkę . Gdy zajrzałam do salonu zobaczyłam ciocię ze swoim chłopakiem .
- Nie chcę wam przeszkadzać więc będę u siebie . - uśmiechnęłam się delikatnie i poszłam na górę . Położyłam się na łóżku , wzięłam laptop , włączyłam skype i zadzwoniłam do Jennifer . Po kilku sekundach zobaczyłam jej twarz po drugiej stronie ekranu .
- Siema mała - pomachałam jej .
- Cześć Paszczaku . - uśmiechnęła się szeroko - Jak leci ?
- Nie leci - westchnęłam .
- Ah .... Harry , Gemma dzwoniła do mnie rano .
- Nie wiem jak mu pomóc , a do tego czuje że to moja winna i nic nie mogę zrobić
- Taki jest Harry , przejdzie mu - uśmiechnęła się delikatnie ,
- no ale .... - rozmowę przerwał dźwięk mojego telefonu . - To Harry , przepraszam , odbiorę . - sięgnęłam po telefon i odebrałam .
- Słucham ? - zapytałam .
- Hej mała , chciałem z Tobą pogadać . Był u mnie lekarz . Powiedział że ...
Zapraszam do mnie, historia Marcela i Melody :) http://harry-marcel-styles.blogspot.com/ może się spodoba :>
OdpowiedzUsuńW takim momencie.. Serio? :D
OdpowiedzUsuńDawaj następny bo zawału dostanę xD
http://bestrongdontgiveup.blogspot.com/
Nie no normalnie zabije !! XD Jak możesz w takim momencie przerwać ? :( <3 Super opowiadanie i czekam na kolejny rozdział :3
OdpowiedzUsuńCzemu ?!?!?! Jak mogłaś w takim momencie przerwać ?!?! Pisz szybko!!!
OdpowiedzUsuńPodoba mi się, nie mogę się doczekać dalszej części. Przy okazji zapraszam do mnie, dopiero zaczynam:)
OdpowiedzUsuńhttp://incapacitate.blogspot.com/
Super!
OdpowiedzUsuńMam madzieje ,że nic mu nie jest :-\
Kur** w takim momence?!,Czekam nanext :*
OdpowiedzUsuńW takim momencie?! Nie znasz litości? XD
OdpowiedzUsuńnie nie w takim momencie pisz proszę
OdpowiedzUsuńserio taki moment i nic nawet nie ma 10 rozdziału no nie mam nadzieje że napiszesz ten 10 rozdział bo chce sie dowiedziec co dalej czekam na rozdział 10
OdpowiedzUsuń