poniedziałek, 14 października 2013

Rozdział 3 - Kuzyn Jennifer

- Mnie? Skąd? - zastanowiłam się chwilę patrząc na niego, nikogo mi nie przypominał.
- Skąd jesteś? - patrzył na mnie jak obraz, którego nie może zrozumieć.
- Z Hiszpanii, przyjechałam do Londynu do cioci - odpowiedziałam, a chłopak stanął i patrzył na mnie.
- Ty się przyjaźniłaś, a może dalej przyjaźnisz z moją kuzynką Jennifer. - uśmiechnął się szeroko.
- Harry, przystojny, nieznośny Kuzynek Jen, który na mnie leciał i próbując poderwać tak wkurzał że prawie dostał w twarz - zaśmiałam się cicho patrząc na niego. - ale przyznam wyrosłeś i teraz mogłabym Cię brać ile się da . - dodałam i poruszyłam zabawnie brwiami. 
- No też jesteś niczego sobie. - uśmiechnął się szeroko i delikatnie mnie objął - idziemy? - dodał po chwili.
- Tak, ale łapy trzymaj przy sobie kochasiu. - ściągnęłam jego rękę z siebie.
- I dalej taka niedostępna. - pokręcił głową z uśmiechem i ruszyliśmy dalej w stronę lodziarni.
- A więc teraz spełniasz marzenia o śpiewaniu i jesteś w zespole? - spojrzałam na niego.
- No tak. A ty dalej śpiewasz i tańczysz? - uśmiechnął się
- Tak, dalej śpiewam i tańczę, trenuję piłkę nożną w sumie trenowałam, bo teraz nie mam jak, gram na gitarze i pianinie. - uśmiechnęłam się dumnie. 
- Zdolniacha. Jak to to wszystko łączyłaś ze sobą? - patrzył na mnie z podziwem.
- Rano szkoła, w poniedziałki i środy zaraz po szkole trening z piłki nożnej, wtorek taniec, czwartek wokal, a piętek gitara i pianino, weekend dla przyjaciół - powiedziałam na jednym oddechu. 
- wow, ładnie ładnie. - uśmiechnął się szeroko i weszliśmy do kawiarni. Różowe i błękitne ściany nadawały słodyczy pomieszczeniu. Małe białe stoliczki i kolorowe krzesełka. Wszędzie cukierki i lizaki. Po prostu słodko.
- Jakie lody dla ciebie? - zapytał mój towarzysz.
- Jagodowe. - uśmiechnęłam się i dalej oglądałam wystrój pomieszczenia i zdjęcia oraz obrazki na ścianach. Uroczo tu nic tylko robić imprezę dla dzieci.
- Proszę. - Hazz podał mi rożek w którym były moje ulubione lody jagodowe.
- Dziękuje. - wyszliśmy z kawiarni.
- A teraz kierunek wesołe miasteczko. - ruszyliśmy wolnym krokiem. Nastąpiła niezręczna cisza.
- Skąd znasz Zayna? - Loczek przerwał ciszę.
- Ciocia poprosiła go żeby mi pokazał miasto, byliśmy wczoraj na spacerze, myślałam że dziś też mógłby iść ze mną ale był troszeczkę zajęty. - zaśmiałam się cicho.
- No Tak. - zaśmiał się - nie widzi świata poza Perrie, więc się przyzwyczaj, gdy są razem możesz walić młotem, a on ma to w dupie. - zaśmiał się ponownie.
- To słodkie. - uśmiechnęłam się szeroko. Szliśmy dalej i dalej. Londyn jest piękny. Harry opowiadał kawały, śmiałam się w głos. W wesołym miasteczku jeździliśmy, chyba na wszystkich karuzelach. Zjadłam tyle cukru, że chyba nie będę spała przez dwa dni. Cały dzień minął bardzo szybko. Harry jest bardzo miły. Kiedyś był inny. Nie myślałam że można spotkać człowieka po tylu latach i że będzie mnie pamiętał.

Gdy byliśmy już pod domem. Hazz mocno mnie przytulił. Odwzajemniłam to i wtuliłam się w niego.
- Mam nadzieje że się jeszcze spotkamy - szepnął mi do ucha.
- Ja też. - uśmiechnęłam się i ucałowałam delikatnie jego policzek.
- Trzymaj się. - pogłaskał mnie po plecach.
- Papa. - pomachałam mu i weszłam do domu, ściągnęłam buty i położyłam torbę na podłodze, po czym weszłam do kuchni.
- Hejka, wróciłam. - uśmiechnęłam się do cioci - co na kolacje?
- Cześć mała, a to zależy albo kanapki albo zrobimy zapiekanki.
- To nie fatyguj się ja sobie później coś zrobię. - uśmiechnęłam się i poszłam do siebie, wyciągnęłam telefon, walnęłam się na łóżko i wybrałam numer Jennifer. Po kilku sygnałach usłyszałam głos w słuchawce.
- Hallo?
- Hejka hejka misia. - pisnęłam do telefonu.
- ooo, hej. Przepraszam, ale trochę niemrawa jestem. Jak tam w Londynie?
- Zajebiste miasto. Nie zgadniesz kto mnie wczoraj i dziś oprowadzał po mieście.
- No nie wiem, więc dawaj.
- Wczoraj Zayn Malik, a dziś twój kuzyn Hazz.
- Pierdzielisz! - pisnęła.
- No nie, brałabym.
- Zayna?!
- Nie, Harrego.
- HARREGO?!
- Tak, Harrego i nie krzycz.
- Oj, przperaszam. Co robiliście?
- Byliśmy na lodach i w wesołym miasteczku, jest słodki, przystojny i zabawny.
- Oj Klara, Klara nie pojechałaś tam podrywać mojego kuzyna tylko poznawać fakty.
- Psujesz mi całą zabawę.
- Marudzisz, okejka mała ja muszę kończyć. Do usłyszenia.
- Papa.
Odpowiedziałam i odłożyłam telefon. Poszłam do łazienki, wzięłam szybki prysznic, ubrałam moją mało seksowną piżamkę. Po czym poszłam spać... 

1 komentarz:

  1. Awww <3
    Jakie to słodkie <3
    Lecę czytać dalej ;d
    +Zapraszam do siebie :))
    http://bestrongdontgiveup.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń

Szablon wykonała Sasame Ka dla Zaczarowane Szablony