Wstałam... o której wstałam? Spojrzałam na telefon było grubo po 12. Ziewnęłam, wzięłam jakieś ubrania z szafy i podążyłam do łazienki. Ściągnęłam z siebie spodenki i luźną bluzkę, weszłam do kaliny prysznicowej, zamknęłam ją i puściłam letnią wodę która zaczęła spływać po moim nagim ciele. Wzięłam mój ulubiony żel pod prysznic, który pachnie jak truskawkowy szejk, zaczęłam myć nim ciało. Gdy już skończyłam wyszłam i owinęłam moje ciało miękkim białym ręcznikiem. Stanęłam przy umywalce i zaczęłam myć zęby. Po chwili moje ząbki były już czyste, wysuszyłam włosy, które zmoczyły się, gdy brałam prysznic. Gdy już byłam czysta i sucha, ubrałam się w brązowe rurki, sweter, do tego wyciągnęłam brązowy komin w razie gdyby było zimno. Zeszłam po schodach nie robiąc hałasu, gdyż byłam w samych skarpetkach. Weszłam do kuchni.
- Cześć ciociu. - podeszłam do Anny i ucałowałam ją w policzek.
- Cześć słoneczko. Jesteś głodna? Za chwilę będzie obiad. - uśmiechnęła się życzliwie.
- Hm... Obiad? Liczyłam bardziej na śniadanie. - zaśmiałam się cicho i usiadłam przy stole. Wzięłam dzisiejszą gazetę i zaczęłam ją przeglądać. Ojeju tyle się w świecie teraaaaz dzieje. Gdy skończyłam czytać ciocia już podawała obiad. O matko, mój ulubiony makaron z sosem serowym.
- Mmm wygląda smakowicie. - uśmiechnęłam się widząc talerz pełen mojego ulubionego jedzenia. Aw... Zaczęłam wcinać, nawet lepsze niż tata robi. Po skończonym śniadanio-obiedzie. Postanowiłam, że spędzę miło ten dzień . Mam mały problem, bo znam tylko Zayn'a i umiem dojść tylko do kawiarni. Zastanowiłam się chwilę. IDĘ DO ZAYNA! Uśmiechnęłam się w duchu.
- Ciociu ja wychodzę. - oznajmiłam, ubrałam brązowy komin, trampki, torebkę zarzuciłam na ramię i wyszłam z domu. Podczas kilkusekundowej drogi wahałam się czy powinnam do niego iść. Ale cóż raz się żyje. Dom był dość duży. Zastukałam w drzwi i czekałam, aż ktoś mi otworzy. Stałam tak jakiś czas. Już miałam iść, lecz usłyszałam skrzypienie drzwi. Spojrzałam na nie. W drzwiach ukazała się, ładna blondyneczka w samej luźnej koszulce i rozmierzwionych włosach. Chyba spała. A co jak pomyliłam domy?
- Cześć, mogę w czymś pomóc? - zapytała dziewczyna.
- Hej, tak szukam Zayna, ale chyba pomyliłam domy. - rozejrzałam się.
- Kochanie, kto przyszedł? - usłyszałam męski głos, a po chwili za blondynką ukazał się Zayn. - Siema mała. - uśmiechnął się gdy mnie zobaczył. No pięknie ma dziewczynę. A ja liczyłam na jakieś flirty.
- Hej, ja chyba wam trochę przeszkadzam. Myślałam, że gdzieś wyskoczymy, jeszcze nie do końca znam miasto, a nie chciałam siedzieć w domu. - powiedziałam bardzo szybko.
- Niestety jestem dziś trochę zajęty, ale wejdź. Zaraz znajdę ci jakiegoś przewodnika. - zaśmiał się, a blondynka, chyba niechętnie wpuściła mnie do środka.
- Dziękuje. - uśmiechnęłam się do chłopaka. - to nie będzie problem? nie chcę żebyś robił sobie problem, boo ja mam ochotę gdzieś wyskoczyć. - powiedziałam wchodząc do środka .
- Nie ma sprawy, rozgość się, przepraszam za bałagan. - uśmiechnął się patrząc w ekran telefonu.
- Mógłbyś w końcu posprzątać. - dziewczyna zmierzwiła mu włosy i poszła do kuchni. Zayn się tylko zaśmiał i do kogoś zadzwonił.
- Siema stary... Jest sprawa... Mam koleżankę, która potrzebuje przewodnika... nie pożałujesz... a jak Ci to wynagrodzę... Leniuchu... Weź Broo... Dzięki... Przyjdź do mnie. - usłyszałam skrawki rozmowy, aż sie rozłączył.
- Zaraz mój kumpel wpadnie. - uśmiechnął się - napijesz się czegoś?
- Nie dziękuje. - odparłam z uśmiechem.
- Jak Ci się podoba w Londynie?
- Jest spoko, nie mogę się doczekać, aż zacznę jakąś szkołę, albo pracę. Jestem osobą, która nie umie siedzieć w jednym miejscu. - zaśmiałam sie.
- Zauważyłem i jeszcze brutalnie budzisz ludzi. - uśmiechnął się
- Przepraszam - okazałam skruchę i usłyszałam jak ktoś wchodzi do domu.
- nie zdążyłem zjeść śniadania. - oburzył się wysoki brunet z lokami.
- Stary ratujesz tej piękności życie, bo by nudziła się w domu. - Zayn puścił do niego oczko, a brunet się szeroko uśmiechnął patrząc na mnie.
- Witaj, jestem Harry - powiedział wyciągając dłoń w moją stronę.
- Miło mi, Klara. - uścisnęłam jego dłoń.
- To jak? Gdzie masz ochotę iść? - zapytał z uśmiechem.
- Nie wiem, nie znam Londynu. - uśmiechnęłam się delikatnie.
- A więc zaufaj mi, będzie fajnie. - wziął mnie pod ramie i ruszyliśmy w stronę drzwi - ja sie zajmę twoją koleżanką, a ty idź do Pezz. - spojrzał na Zayna i poruszył brwiami. Po chwili już wyszliśmy z domu naszego wspólnego znajomego.
- To ja proponuję lody i wesołe miasteczko - uśmiech, ruszyliśmy powoli spacerkiem.
- Skądś Cię znam. - powiedział Harry zerkając na mnie...
- Cześć ciociu. - podeszłam do Anny i ucałowałam ją w policzek.
- Cześć słoneczko. Jesteś głodna? Za chwilę będzie obiad. - uśmiechnęła się życzliwie.
- Hm... Obiad? Liczyłam bardziej na śniadanie. - zaśmiałam się cicho i usiadłam przy stole. Wzięłam dzisiejszą gazetę i zaczęłam ją przeglądać. Ojeju tyle się w świecie teraaaaz dzieje. Gdy skończyłam czytać ciocia już podawała obiad. O matko, mój ulubiony makaron z sosem serowym.
- Mmm wygląda smakowicie. - uśmiechnęłam się widząc talerz pełen mojego ulubionego jedzenia. Aw... Zaczęłam wcinać, nawet lepsze niż tata robi. Po skończonym śniadanio-obiedzie. Postanowiłam, że spędzę miło ten dzień . Mam mały problem, bo znam tylko Zayn'a i umiem dojść tylko do kawiarni. Zastanowiłam się chwilę. IDĘ DO ZAYNA! Uśmiechnęłam się w duchu.
- Ciociu ja wychodzę. - oznajmiłam, ubrałam brązowy komin, trampki, torebkę zarzuciłam na ramię i wyszłam z domu. Podczas kilkusekundowej drogi wahałam się czy powinnam do niego iść. Ale cóż raz się żyje. Dom był dość duży. Zastukałam w drzwi i czekałam, aż ktoś mi otworzy. Stałam tak jakiś czas. Już miałam iść, lecz usłyszałam skrzypienie drzwi. Spojrzałam na nie. W drzwiach ukazała się, ładna blondyneczka w samej luźnej koszulce i rozmierzwionych włosach. Chyba spała. A co jak pomyliłam domy?
- Cześć, mogę w czymś pomóc? - zapytała dziewczyna.
- Hej, tak szukam Zayna, ale chyba pomyliłam domy. - rozejrzałam się.
- Kochanie, kto przyszedł? - usłyszałam męski głos, a po chwili za blondynką ukazał się Zayn. - Siema mała. - uśmiechnął się gdy mnie zobaczył. No pięknie ma dziewczynę. A ja liczyłam na jakieś flirty.
- Hej, ja chyba wam trochę przeszkadzam. Myślałam, że gdzieś wyskoczymy, jeszcze nie do końca znam miasto, a nie chciałam siedzieć w domu. - powiedziałam bardzo szybko.
- Niestety jestem dziś trochę zajęty, ale wejdź. Zaraz znajdę ci jakiegoś przewodnika. - zaśmiał się, a blondynka, chyba niechętnie wpuściła mnie do środka.
- Dziękuje. - uśmiechnęłam się do chłopaka. - to nie będzie problem? nie chcę żebyś robił sobie problem, boo ja mam ochotę gdzieś wyskoczyć. - powiedziałam wchodząc do środka .
- Nie ma sprawy, rozgość się, przepraszam za bałagan. - uśmiechnął się patrząc w ekran telefonu.
- Mógłbyś w końcu posprzątać. - dziewczyna zmierzwiła mu włosy i poszła do kuchni. Zayn się tylko zaśmiał i do kogoś zadzwonił.
- Siema stary... Jest sprawa... Mam koleżankę, która potrzebuje przewodnika... nie pożałujesz... a jak Ci to wynagrodzę... Leniuchu... Weź Broo... Dzięki... Przyjdź do mnie. - usłyszałam skrawki rozmowy, aż sie rozłączył.
- Zaraz mój kumpel wpadnie. - uśmiechnął się - napijesz się czegoś?
- Nie dziękuje. - odparłam z uśmiechem.
- Jak Ci się podoba w Londynie?
- Jest spoko, nie mogę się doczekać, aż zacznę jakąś szkołę, albo pracę. Jestem osobą, która nie umie siedzieć w jednym miejscu. - zaśmiałam sie.
- Zauważyłem i jeszcze brutalnie budzisz ludzi. - uśmiechnął się
- Przepraszam - okazałam skruchę i usłyszałam jak ktoś wchodzi do domu.
- nie zdążyłem zjeść śniadania. - oburzył się wysoki brunet z lokami.
- Stary ratujesz tej piękności życie, bo by nudziła się w domu. - Zayn puścił do niego oczko, a brunet się szeroko uśmiechnął patrząc na mnie.
- Witaj, jestem Harry - powiedział wyciągając dłoń w moją stronę.
- Miło mi, Klara. - uścisnęłam jego dłoń.
- To jak? Gdzie masz ochotę iść? - zapytał z uśmiechem.
- Nie wiem, nie znam Londynu. - uśmiechnęłam się delikatnie.
- A więc zaufaj mi, będzie fajnie. - wziął mnie pod ramie i ruszyliśmy w stronę drzwi - ja sie zajmę twoją koleżanką, a ty idź do Pezz. - spojrzał na Zayna i poruszył brwiami. Po chwili już wyszliśmy z domu naszego wspólnego znajomego.
- To ja proponuję lody i wesołe miasteczko - uśmiech, ruszyliśmy powoli spacerkiem.
- Skądś Cię znam. - powiedział Harry zerkając na mnie...
nuh3wejifnij3e *___*
OdpowiedzUsuńAwwww co za spotkanie! :D <3
Kocham :)
+Zapraszam do siebie :)
http://bestrongdontgiveup.blogspot.com/