poniedziałek, 2 września 2013

Rozdział 1 - Ciekawe co przyniosą kolejne dni.

Zapukałam delikatnie w mahoniowe drzwi. Otworzyła mi niewysoka blondynka z przemiłym uśmiechem.
- Cześć. - uśmiechnęłam się delikatnie - jestem Klara. - przedstawiłam się.
- Oh, cześć kochana. Nie poznałabym Cię teraz. - przytuliła mnie mocno - proszę wejdź - gestem ręki wpuściła mnie do środka. Wzięłam swoje walizki i weszłam do małego przedpokoju który był połączony z kuchnią jadalnią i salonem. Pięknie połączona przestrzeń, jest tak dużo miejsca i mnóstwo światła wpada do domu. Tak się zamyśliłam nad wystrojem tej części domu że nie zwróciłam uwagi na to że ktoś, coś do mnie mówi.
- Klara słoneczko... - mówiła do mnie Anna.
- Tak? Przepraszam zamyśliłam się. - odparłam z uśmiechem.
- Chodź pokażę cię twój pokój. Mam nadzieje że Ci się spodoba. Tata mówił mi co lubisz ale nie jestem pewna czy ze wszystkim trafiłam. Wiesz jak to jest gdy się szykuje coś dla kogoś kogo się prawie nie zna, ale mam nadzieje że teraz to się zmieni. Jeju , jesteś taka podobna do mamy, ona też była taka piękna. Ciocia trajkotała jak oszalała, chyba będzie ciekawie. Zaśmiałam się w duchu i weszłam za ciocią do pokoju. Jest ładny, nawet bardziej niż ładny. Ściany są pomalowane na błękitno, na ścianie na łóżkiem jest czarno biała panorama Paryża, meble są delikatne i białe. Wszystko idealnie do siebie pasuje.
- Jest ślicznie. - odstawiłam walizki przy szafie i przytuliłam ciocię, ona objęła mnie delikatnie swoimi chudymi ramionami.
- Odśwież się rozpakuj, łazienka jest na przeciwko a ja przygotuje herbatę - uśmiechnęła się i zniknę w drzwiach pokoju. Rozejrzałam się jeszcze raz i nie wierzyłam w to co się dzieje. Jestem w Londynie i mam pokój o jakim marzyłam. Wyciągnęłam z walizki kilka potrzebnych rzeczy po czym udałam się do łazienki. Wzięłam szybki prysznic. Po tym jak wytarłam ciało puszystym ręcznikiem ubrałam czarne leginsy i beżową bluzkę zakrywającą pukę. Po powrocie do pokoju przygotowałam beżowe balerinki jakbym miała gdzieś wyjść i upięłam włosy w koka. Gdy byłam już gotowa zeszłam do kuchni gdzie czekała na mnie ciocia z herbatą.
- Usiądź kochanie - z uśmiechem wskazała na jedno z krzeseł przy stole. Ja natychmiast usiadłam i napiłam się herbaty.
- Opowiedz mi coś o sobie - patrzyła na mnie jak w obrazek.
- Am... - zastanowiłam się chwilę - chcę być muzykiem, gram na gitarze i pianinie. Kocham śpiewać, najbardziej na świecie. 6 lat trenowałam piłkę nożną. Umiem tańczyć, lubię to, to mnie odpręża. Czuje się wtedy wolna. - uśmiechnęłam się na samą myśl o tańcu.
- Z każdą chwilą coraz bardziej przypominasz mi moją małą Laure - powiedziała ciocia z uśmiechem. Laura to moja mama, była 6 lat młodsza od cioci.
- Tata też mi to zawsze mówi. - znów napiłam się herbaty.
- A wiesz jak się poznali? - spojrzała na mnie z iskierką w oczach - Laura posz.. - natychmiast przerwałam jej.
- Mama poszła na kurs tańca, a tata uczył się tańczyć na wesele swojego brata. Przez to, że nie mieli pary tańczyli ze sobą, po dwóch tygodniach kursu zaczęli się spotykać prywatnie. Wiem, czytałam. - wyobraziłam sobie jak mogło to wyglądać.
- Czytałaś pamiętnik?
- Tak, tata mi go dał gdy skończyłam 13 lat. Powiedział że mama go o to prosiła prz... - zacięłam się - no wiesz, przed śmiercią. - powiedziałam ciszej.
- Pisała go specjalnie dla Ciebie. Wiedziała że będzie miała córkę, że będzie piękna i że będzie miała na imię Klara. Zawsze marzyła o takim dziecku jak ty. - pogłaskała mnie po głowie. - A co u Adama?
- Pracuje, ma jakąś dziewczynę, ale nie lubię laski. Taka jakaś nijaka. - zaśmiałam się cicho.
- Pamiętam jak kiedyś mówił że nie będzie miał dziewczyny bo one nakładają za dużo kremów na twarz - zaśmiała się.
- Calusieńki Adam. A jak się z nią kłóci to łazi po domu wrzeszcząc "mam dość bab! nie żenię się! mam do w dupie! będę gejem!" - powiedziałam przez śmiech. Uwielbiam gdy się denerwuje.
- Kiedyś też miał tak... - rozmowę przerwał nam dzwonek do drzwi. - Przepraszam słonko. - Anna poszła otworzyć drzwi, a ja znów upiłam herbaty z filiżanki.
- Dzień dobry Ann, miałem wpaść o 4 tak jak prosiłaś więc jestem. - usłyszałam męski głos.
- Cześć, proszę wejdź. - odpowiedziała ciocia - zapraszam do kuchni. - dodała po chwili, a do kuchni wszedł wysoki brunet z podniesionymi włosami na żelu i z delikatnym zarostem.
- Cześć, jestem Zayn - pomachał mi z uśmiechem.
- Ja Klara, miło mi. Ty jesteś ten, z tych tam... - zmarszczyłam czoło, by przypomnieć sobie co chciałam powiedzieć. - z tych coś tam Direction. - gdy skończyłam chłopak się zaśmiał.
- Tak jestem z tych tam coś tam Direction. Miło mi. - odpowiedział rozbawiony. - Twoja ciocia mnie wcześniej prosiła bym ci pokazał miasto, więc jeśli masz ochotę możemy wyskoczyć gdzieś. - dodał.
- Jasne. Skoczę tylko po torebkę - poszłam szybko na górę, ubrałam balerinki, wzięłam torebkę, wrzuciłam do niej telefon, portfel i parę innych pierdół. Po chwili zeszłam - już. - uśmiechnęłam się.
- Okej. - brunet ubrał buty - odstawię ją za niedługo - puścił oczko do Anny i wyszliśmy. - Mieszkam tam - wskazał palcem na jeden z domków niedaleko. - jakbyś czegoś potrzebowała drzwi są otwarte.
- Zapamiętam sobie. - powiedziałam z uśmiechem.
- A więc ja proponuje spacer do mojej ulubionej kawiarni, tam zjemy dobre lody po czym udamy się na zwiedzanie tego co ważne, a następnym razem zabiorę cię tak gdzie jest jeszcze fajniej. - poruszył zabawnie brwiami - na co ja się zaśmiałam. Jest przystojny i chyba fajny. Aww, ciocia to się jednak zna na tych sprawach.
- Opowiesz mi coś o sobie. Wiesz wole wiedzieć z kim się włóczę, a jak na razie wiem tylko że jesteś z tych coś tam Direction. - zaśmiała się ponownie, ale tym razem ciszej.
- Heh, okej. Nie wiem co mam ci powiedzieć. Hm... Te coś tam Direction, to One Direction. A wg skąd o nas słyszałaś?
- W mojej szkole każda dziewczynę, którą zapytasz kto to boskie One Direction zacznie piszczeć waszą historię.
- Ale ty nie?
- Są wyjątki. Nie to że macie złą muzę czy coś, ale jakoś nie jara mnie szperanie w necie żeby się dowiedzieć gdzie się ktoś znajduje, bo tak chce i już.
- No tak - zaśmiał się - Directioners są szalone.
- Dobra, ale opowiadaj mi o sobie, a nie o twoich fankach.
- No to jestem w połowie Pakistańczykiem. Mam trzy siostry. Śpiewanie to mój styl życie... - w tym monecie przerwałam mu.
- Przyjemne uczucie, gdy wydobywasz z siebie dźwięki, kłucie w żołądku, gdy ktoś zaczyna cię krytykować, ale wiesz, że musisz byś lepszy. - rozmarzyłam się z uśmiechem - ale co ja mogę o tym wiedzieć - szybko zeszłam na ziemię.
- śpiewasz? - spojrzał na mnie.
- Troszkę, ale tylko prowizorycznie. - uśmiechnęłam się.
- Już jesteśmy. - otworzył przede mną drzwi, weszliśmy do środka. Kawiarnia wyglądała jak taki duży salon. Były w niej kanapy i małe stoliczki. Usiadłam na jednaj z kanap pod oknem, a Zayn poszedł zamówić dla nas deserek. Chyba będę tu stałym bywalcem. Wspaniała atmosfera. Spojrzałam na mojego kompana. Jeju jaki on ma tyłeczek. Rozmarzyłam się. Po chwili Mulat przyszedł z naszymi deserami. Wzięłam łyżeczkę i spróbowałam troszeczkę.
- Jeju jakie pyszne! - zachwyciłam się tym smakiem. Zaczęłam się delektować smakiem deseru. Po udanym pobycie w kawiarni poszliśmy zwiedzić Londyn. Matko on jest taki zabawny że ze śmiechu brzuch mnie bolał. Wieczorem odprowadził mnie do domu. Pierwszy dzień minął świetnie, ciekawe co przyniosą kolejne dni.

1 komentarz:

  1. Już mi się podoba :))
    Lecę czytać resztę :)
    +Zapraszam do siebie :)
    http://bestrongdontgiveup.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń

Szablon wykonała Sasame Ka dla Zaczarowane Szablony